Menu Close

Początki Wielkiego Wschodu Polski

,,

Na chwałę Wielkiego Świata Budownika[…]

,,

W dniu 26 lutego 1784 roku odbyło się spotkanie deputowanych wszystkich lóż masońskich pracujących na terenie Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Podjęli oni decyzję o powołaniu jednolitej masońskiej organizacji krajowej. Przyjęto nazwę Wielki Wschód Polski (napis na pieczęci: Wielki Wschód Polski y Litewski). Wielkim Mistrzem został Andrzej Mokronowski.

Wielki Wschód Francji (czyli późniejszy inspirator masonerii liberalnej i adogmatycznej) uznał ten akt powołania nowej obediencji i projekt jej postępowej i patriotycznej konstytucji, nawiązując z Wielkim Wschodem Polski przyjacielskie relacje, natomiast Wielka Loża Anglii (późniejsza Wielka Zjednoczona Loża Anglii – „Matka” wolnomularstwa konserwatywnego) nie uznała nowej obediencji. W następnych latach WWP ulegał licznym transformacjom (zmieniając nazwę i formę organizacji), działając jako Wielki Wschód Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego (1784–1793) a potem Wielki Wschód Narodowy Polski (1812–1821).

Wolnomularstwo epoki Konstytucji 3 Maja

W czasach stanisławowskich nastąpił intensywny rozwój masonerii polskiej, popieranej przez króla, także wolnomularza. W lożach znaleźli się ludzie, którzy mieli wielki wpływ na losy kraju, a z czasem zaangażowali się w realizację programu reform.

Warto dodać, że około 30% posłów na Sejm Czteroletni stanowili bracia lożowi, zaś spośród czterech głównych autorów i redaktorów Konstytucji 3 maja aż trzech należało do masonerii. Byli to: król Stanisław August Poniatowski, Scipione Piattoli oraz Ignacy Potocki.

Wolnomularstwo Polskie pod Zaborami

Po utracie niepodległości prace lożowe zamarły, ale odrodziły się w symbolice Legionów Polskich we Włoszech i bardzo się rozwinęły w czasach Księstwa Warszawskiego. W owych czasach wręcz nie wypadało odgrywać znaczącej roli w państwie i w wojsku, pozostając poza lożą. Braćmi lożowymi była też większość polskiej generalicji, z księciem Józefem Poniatowskim i gen. Janem Henrykiem Dąbrowskim na czele.

Również po upadku Napoleona loże nadal funkcjonowały, choć inaczej w każdym zaborze. Najpełniej działały w Królestwie Polskim, zwłaszcza pod młotkiem Stanisława Kostki Potockiego. Administracja rosyjska miała ograniczony wgląd w funkcjonowanie poszczególnych warsztatów, ale szybko okazało się, że loże stały się kuźnią myśli niepodległościowej. Równocześnie pod szyldem masonerii powstało Wolnomularstwo Narodowe, jednoznacznie dążące do odzyskania niepodległości. Masoneria, zawsze przeciwna tyranii i despotyzmowi, działała też w Rosji. Zatem 21 września 1821 roku car Aleksander I zabronił funkcjonowania wolnomularstwa w Królestwie Polskim, w następnym roku – na terenie całego Cesarstwa. Nastąpiła długa przerwa w działaniu masonerii polskiej.

Dopiero w listopadzie 1906 roku zawiązało się w Warszawie Towarzystwo Kooperatystów. Była to organizacja o dwóch obliczach. Pierwsze – jawne, publiczne. Jawnie inspirowano rozmaite działania spółdzielczości spożywczej, wiejskiej, kredytowej, później mieszkaniowej. W swym drugim, niejawnym wcieleniu, Towarzystwo Kooperatystów było embrionem odradzającej się, po wielu dziesięcioleciach niebytu, polskiej masonerii, która miała się później sformalizować w lożę Wyzwolenie pracującą pod auspicjami Wielkiego Wschodu Francji.

Fascynacji wolnomularstwem sprzyjał ówczesny klimat intelektualny i moralny. Uległy mu wspaniałe postacie ówczesnego życia społecznego. Przede wszystkim trzeba tu wymienić Rafała Radziwiłłowicza, szwagra Żeromskiego. Jako doktor psychiatrii zasłynął ratowaniem Piłsudskiego z Cytadeli. Przez wiele lat kierował pracami polskiej masonerii – najpierw jako Wielki Mistrz Kapituły Wielkiego Wschodu (Ryt Francuski), później jako jeden ze zwierzchników Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego.

Wśród pierwszych członków Towarzystwa Kooperatystów – było ich łącznie 96 – roiło się od masonów. W zarządzie zasiadały znane postacie, które wkrótce stały się braćmi w masońskich lożach i nadawały im ton: Antoni Natanson, lekarz, Paweł Leon Jankowski, także lekarz, Alojzy Wierzchleyski, ekonomista, Zygmunt Chmielewski, teoretyk i praktyk spółdzielczości, Tadeusz Gałecki (czyli Andrzej Strug), nie tylko świetny pisarz, ale też – później – Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej (która po I wojnie zastąpiła „uśpiony” Wielki Wschód) i Wielki Komandor jej Rady Najwyższej 33 stopnia.

List Andrzeja Mokronowskiego – pierwszego Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski do Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji.

List Andrzeja Mokronowskiego – pierwszego Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski do Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji.

Tłumaczenie znaku i nazwy loży Św. Jana o nazwie własnej BRACI POLAKÓW ZJEDNOCZONYCH na wschodzie Warszawy(ostatnia dekada XVIII wieku)

Masoneria polska u progu odzyskania niepodległości

,,
10 czerwca 1910 roku, zebrali się oni w Warszawie i powołali do życia lożę wolnomularską. Nadali jej nazwę aluzyjną i wieloznaczną, bardzo modną w ówczesnej literaturze polskiej: Wyzwoleniepisał Ludwik Hass. – Równocześnie wybrali na przewodniczącego tej placówki Radziwiłłowicza, zaś do Wielkiego Wschodu Francji zwrócili się z prośbą o wydanie nowej placówce dokumentów założycielskich i przyjęcie jej pod swoje zwierzchnictwo.
,,

Po ponad rocznym oczekiwaniu i negocjacjach w lipcu 1911 roku nastąpiła ceremonia Wniesienia Światła. Nic pewnego nie wiadomo o drugiej loży warszawskiej Odrodzenie, którą powołano, ażeby zbyt liczne zgromadzenia (bo masonów przybywało) nie zwróciły uwagi tajniaków z Ochrany. Nieznana jest nawet przybliżona data jej erygowania: może to był rok 1911, a może 1912. Nie wiadomo, kto dzierżył młotek Czcigodnego ani kto był jej członkiem. Wiadomo natomiast, że Kapituła – władza nadrzędna nad lożami – zbierała się zazwyczaj w domu Patka, do dziś zachowanym przy Alei Szucha 5, gdzie mieści się obecnie Ambasada Republiki Litwy. Nestorem wśród masonów „pierwszego rzutu” był liczący 63 lata Stanisław Pyrowicz, z zawodu dziennikarz. A najmłodszym – Witold Gielżyński; nie miał jeszcze trzydziestki. Też dziennikarz.

Najwięcej relacji zachowało się o prowincjonalnej, lubelskiej loży Wolni Oracze. Jej poczęcie nastąpiło w. Paryżu. Aktu tego dokonał sam Stefan Żeromski, który ideą wolnomularską zapłodnił znanego obieżyświata Jana Hempla oraz studenta – Witolda Giełżyńskiego. Najwięcej o tak skomplikowanym przedsięwzięciu można się dowiedzieć z obszernej relacji Wandy Papiewskiej, niezmordowanej społeczniczki, która za specjalną zgodą udzieloną przez wyższe władze wolnomularskie wstąpiła do loży Wolni Oracze! Nieco później loża ta przyjęła również Zofię Marcinowską, pogrążoną w kultach mistycznych, ale też przewodzącą… Lidze Kobiet Pogotowia Wojennego, współpracującej z Legionami. Loża Wolni Oracze też nie była typowa, skoro przyjmowała kobiety i związana była ściśle z redakcją „Kuriera Lubelskiego„. W loży znaleźli się wszyscy szefowie redakcji.

Na początku września 1914 roku Kapituła stanęła przed bardzo ważnym zadaniem zorganizowania rozmowy jej pełnomocnika z Piłsudskim. Między Warszawą a Krakowem przebiegał front. Misję tę powierzono Stanisławowi Patkowi jako etap zadania o wiele poważniejszego: nawiązania bezpośrednich kontaktów z zachodnią koalicją, przede wszystkim z Francją, w tym z lożą Les Renovateurs Wielkiego Wschodu, która „matkowała” lożom polskim. Z Komendantem, przebywającym w Kielcach, Patek miał się spotkać po drodze, a w Krakowie odbyć konferencje z wybitnymi politykami galicyjskimi. Centrala Wielkiego Wschodu Francji była jednym z nielicznych miejsc we Francji, gdzie sytuację Polaków nie tylko rozumiano, ale odnoszono się do nich życzliwie.

Rok 1914 stanowił bez wątpienia apogeum politycznej aktywności Wielkiego Wschodu i jego kierowniczej Kapituły. Typowe, regularne prace lożowe w pierwszym roku wojny osłabły, może zamarły całkowicie. Stanisław Osiecki w pół wieku później stwierdził:

,,
„[…] inne zagadnienia, jak walka o niepodległość, zajmowały umysły, a wolnomularstwo chyliło się do likwidacji
,,

Ale właśnie wtedy polityczna rola polskiej masonerii była większa niż kiedykolwiek w XX wieku. Kilkunastu najbardziej znanych wolnomularzy, zgromadzonych wokół niezupełnie formalnej, ale ambitnej Kapituły stało się politycznym lobby. Żywioł polityki zdominował myślenie wszystkich, również masonów; uczestnictwo w działaniach politycznych było nakazem chwili.

Tuż przed wybuchem wojny masoneria jako organizacja wyczerpała polityczną funkcję zastępczego centrum ruchu niepodległościowego, gdyż Piłsudski zmontował własne, dyspozycyjne zaplecze partyjne. Kapituła walnie mu w tym dopomogła, więc przestała być potrzebna.

Osłabiły masonerię również poboczne okoliczności. Z warszawskich lóż, jak się wydaje, jedynie loża Wyzwolenie prowadziła w czasie wojny szczątkową działalność. Jej mistrz Antoni Natanson przebywał głównie w Szwajcarii, podtrzymując stały kontakt z państwami Zachodu. Maksymilian Malinowski, z dużą grupą „zaraniarzy” został aresztowany 12 maja 1915 roku i umieszczony w moskiewskim więzieniu; wiadomo, że Kapituła za pośrednictwem Lednickiego dbała o byt jego wywiezionej rodziny i jego samego po uwolnieniu. Także Patka przejściowo internowali w Grzmiącej Niemcy. Wegetowały natomiast loże prowincjonalne: w Kaliszu, chyba w Sosnowcu, może w Łodzi. A przede wszystkim w Lublinie, pomimo odejścia Hempla i Zagrobskiego oraz ich przyjaciół z Lubelskiego Stowarzyszenia Spożywczego, które z agendy masońskiej przeistoczyło się w bazę skrajnej lewicy.

Chociaż struktura masonerii rozłamuje się, to więzi interpersonalne oraz poczucie misji nadal łączą jej członków. Wymownym świadectwem zachowania więzi wolnomularskiej był bardzo ważny akt polityczny: ogłoszenie 22 lutego 1916 roku „Deklaracji Stu„.

,,
„Inicjatywa wydania deklaracji – pisze Jan Molenda (Piłsudczycy a narodowa demokracja 1908-1918) – wyszła z kół piłsudczykowskich, z ramienia których w pracach przygotowawczych uczestniczyli Medard Downarowicz i Tytus Filipowicz” (występujący pod firmą Związku Patriotów – obaj masoni). Deklaracja ta głosiła m.in.: „Dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie państwa niepodległego, zabezpieczonego własną siłą zbrojną.
,,

Po raz pierwszy jawnie ogłoszono taki manifest woli narodu, podpisany nie tylko przez siedem partii i koalicji politycznych (partie związane z Piłsudskim, LPP oraz dwie mniejsze z obozu narodowego), ale też – imiennie – przez stu znanych działaczy. Było wśród nich 34 masonów (w kilku przypadkach można mieć wątpliwości czy zaprzysiężonych) oraz kilkunastu ich bliskich przyjaciół. Podpisali się wszyscy członkowie Kapituły i cała masońska elita: Rafał Radziwiłłowicz, Stanisław Patek, Antoni Natanson, Zygmunt Chmielewski, Wacław Łypacewicz, Stanisław Osiecki, Eugeniusz Śmiarowski, Leon Supiński, Wacław Makowski, Witold Giełżyński. Doliczając tych członków zakonu, którzy znaleźli się w kierownictwach partii firmujących deklarację, można powiedzieć, iż był to moment triumfu masonerii, mimo jej dyspersji. Może więc trafniejsze byłoby stwierdzenie, że stało się to mocnym akordem finałowym.

Tytus Filipowicz odnotował, że Deklaracja była „wyjątkowym w naszych warunkach okupacyjnych dokumentem odwagi cywilnej”. Jej sygnatariusze „ryzykowali, że tracą wolność i wraz z wolnością warsztaty pracy i byt dla swych rodzin”. Ostateczny upadek Kapituły – i całej masonerii Wielkiego Wschodu miał miejsce w styczniu 1918 roku, po ostrej scysji na temat dalszych politycznych losów Polski.

Masoneria i masoni w wolnej Polsce

Duża część aktywnych wolnomularzy po krótkim okresie przerwy włączyła się w powołanie Wielkiej Loży Narodowej Polski. Struktury Wielkiego Wschodu w okresie międzywojennym nie funkcjonowały.

Dekretem prezydenta RP z 1938 roku po raz drugi w historii władze państwowe zadecydowały o likwidacji masonerii w Polsce. Działalność niewielkich kółek masońskich przetrwała w Warszawie aż do Powstania Warszawskiego, a w Krakowie do momentu wkroczenia tam Armii Czerwonej.

Wolnomularstwo a PRL

W pierwszych latach powojennych, mimo zmierzającej do odbudowy loży masońskiej sugestii ze strony Bolesława Bieruta lub jego najbliższego otoczenia, w Polsce nie doszło zrealizowania tego zamierzenia. Wynikało to z faktu, iż najstarsi rangą przedwojenni wolnomularze (Stanisław Stempowski i Marian Ponikiewski) obawiając się by wolnomularstwo nie stało się instrumentem w rękach partii, stanowczo odrzucili te propozycje. Zastanawiając się nad ofertą Bieruta Janusz Maciejewski podejrzewał nawet, że propozycję tę spowodowała jego półroczna, na wiosnę 1922 roku, przynależność do masonerii. Mogłoby to sugerować, że składając swoją ofertę Bierut mówił jako uśpiony Brat. Podjęta w 1947 roku przez Ludwika Rajchmana próba uzyskania zgody Bieruta na wznowienie działalności loży zakończyła się niepowodzeniem z uwagi na sprzeciw obecnego przy niej Jakuba Bermana.

Przełom październikowy z 1956 roku nie przyczynił się do odrodzenia ruchu wolnomularskiego w Polsce. Jedyne próby restytucji loży przyszły z zewnątrz. W lutym 1957 roku do ambasadora PRL w Paryżu zgłosił się Paul Blanc, Wielki Sekretarz dla Stosunków z Zagranicą Wielkiego Wschodu Francji, który zaproponował wznowienie działalności masonerii w Polsce. Akcentował postępowość ruchu wolnomularskiego, prosił o możliwość wygłoszenia odczytu dla braci w Polsce. Jak się wydaje, inicjatywa ta przeszła bez echa. Kolejną próbę podjął w 1962 roku wielki mistrz Wielkiego Wschodu Francji, Jacques Mitterand, podczas swojej wizyty w Warszawie. Ponoć miał się nawet w tej sprawie spotkać z samym Władysławem Gomułką. Również i ta inicjatywa spaliła na panewce.

Tymczasem konspiracyjna loża wolnomularska istniała tu już od 12 lutego 1961 roku, kiedy to ośmiu adeptów dokonało rytualnego „obudzenia” przedwojennego Kopernika. Profesor Janusz Maciejewski podkreślał bardzo mocno, że:

,,

„Z punktu widzenia masońskiej regularności istniała w Polsce w latach 1961-89 masoneria – i to także jako część masonerii światowej. Była przecież umowa z paryską lożą Kopernik, że jej członkowie są naszymi reprezentantami i w pewnym sensie substytutami wobec wolnomularstwa na świecie.”

,,

W tydzień później nastąpiły pierwsze inicjacje, przyjęto wtedy m.in. prezesa Klubu Krzywego Koła, późniejszego wielkiego mistrza, Jana Józefa Lipskiego.

Odrodzenie Polski, odrodzenie wolnomularstwa

Przełom roku 1989 roku przyniósł renesans wolnomularstwa w Polsce. Odrodziło się wolnomularstwo regularne w postaci Wielkiej Loży Narodowej Polski, pierwsze kroki ku powrotowi uczynił Międzynarodowy Mieszany Zakon Wolnomularski Le Droit Humain.

Wielki Wschód Francji już w pierwszej połowie 1990 roku podjął kroki w tym kierunku. W maju tego roku pojawił się w Warszawie Didier Sniadach – zamieszkały na stałe w Lille polskojęzyczny przedstawiciel Wielkiego Wschodu Francji. Nie krył się on ze swoimi zamiarami, które naświetlił w wywiadzie udzielonym „Życiu Warszawy”. Próbując wysondować nastroje osób które mogłyby być potencjalnymi kandydatami do inicjacji, odbył też kilka spotkań w Warszawie i Łodzi.

W niedługi czas później, w lipcu 1990 roku przybył do Polski członek Rady Zakonu Wielkiego Wschodu Francji Allain Marville z kilkoma Braćmi. Na łamach „Gazety Wyborczej” zamieścili oni ogłoszenie w którym pisali:

,,
Francuscy wolnomularze zapraszają wszystkich interesujących się ruchem wolnomularskim na świecie na spotkanie informacyjne w czwartek 9 sierpnia godzina 19.00 Klub Lekarza Aleje Ujazdowskie 24.
,,

Te starania przyniosły efekt. Inicjacje na poczet przyszłej loży miały miejsce 1 grudnia 1990 r. w pałacyku w parku łazienkowskim przy pomocy braci z paryskiej loży Victor Schoelcher (GOdF). Pierwszy pracujący w nurcie liberalnym warsztat Wolność Przywrócona rozpoczął działalność 26 kwietnia 1991 roku. Nazwa podkreślała moment dziejowy Polski. Przed wojną, w latach 1920-1938, istniała loża pod tą nazwą, lecz działała ona pod auspicjami Wielkiej Loży Narodowej Polski i skupiała głównie ludzi nauki i pióra. Należeli do niej wówczas m.in. Gabriel Narutowicz, prof. Jan Mazurkiewicz, prof. Mieczysław Michałowicz, prof. Janusz Groszkowski (powojenny prezes PAN).

Niezależnie, przy pomocy loży l’Esperance na Wschodzie Lille, zainstalowana została w Polsce w roku 1991 loża Nadzieja na Wschodzie Warszawy. Z loży Nadzieja zrodziły się w kolejnych latach loża Jedność na Wschodzie Katowic oraz loża Tolerancja na Wschodzie Mikołowa. Te trzy loże pracowały w Rycie Szkockim Rektyfikowanym.

Z kolei z loży Wolność Przywrócona zrodziły się loże Trzej Bracia (21.5.1993) oraz Europa (11.3.1994). Obie na Wschodzie Warszawy. Loże wywodzące się z Wolności Przywróconej praktykowały Ryt Francuski. W lutym 1997 roku przybyli do Polski Zastępca Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji do spraw zagranicznych Eric Vanlerberghe oraz m.in. Zastępca Wielkiego Mistrza do spraw administracyjnych Alain Dupret i Gwarant Przyjaźni polskich lóż liberalnych przy Wielkim Wschodzie Francji Michel Klich. W trakcie konferencji prasowej goście z Francji poinformowali o planach powołania w Polsce samodzielnej obediencji masonerii nurtu liberalnego i adogmatycznego. Eric Vanlerberghe mówił:

,,

„Możemy już wycofać się z Polski. Pozostawiamy nasz rytuał i organizację, deklarujemy pomoc polskim braciom w ich samodzielnej działalności.

,,

Pierwszym Wielkim Mistrzem przywróconego wówczas do życia Wielkiego Wschodu Polski był filozof i religioznawca, Andrzej Rusław Nowicki.

Uroczystość ponownego zapalenia świateł Wielkiego Wschodu Polski miała miejsce 12.7.1997 r. Niezależna odtąd obediencja WWP skupiała wówczas sześć lóż podległych wcześniej Wielkiemu Wschodowi Francji: cztery w Warszawie, jedną w Katowicach i jedną w Mikołowie. WWP został zarejestrowany jako stowarzyszenie w warszawskim Sądzie Wojewódzkim 14.11.1997 r. Loża Narutowicz w Krakowie pozostała poza strukturami krajowymi Wielkiego Wschodu Polski jako loża prowincjonalna podlegająca Wielkiemu Wschodowi Francji. Kolejne kilkanaście lat pracy przeszło na rozbudowywaniu struktury organizacyjnej WWP, utworzeniu systemu stopni wyższych (w Rycie Francuskim, oraz Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym), nawiązywaniu kontaktów międzynarodowych.

Na konwencie w 2008 roku przegłosowano przyjmowanie kobiet do Zakonu. W krótkim czasie powstały dzięki pomocy loży Wolność Przywrócona nowe loże: Galileusz na Wschodzie Bydgoszczy i Cezary Leżeński na Wschodzie Warszawy, pracujące w Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym oraz loża Kultura na Wschodzie Warszawy pracująca w Rycie Francuskim. Zostały także zapalone światła loży Moria na Wschodzie Rygi. Loża ta ma być zalążkiem Wielkiego Wschodu Łotwy. Kolejną inicjatywą było zapalenie świateł loży Witelon. Jest ona dedykowana adeptom zamieszkałym daleko od miast, w których działają aktualne warsztaty WWP. W związku z przyjętą formułą pracuje raz na kilka miesięcy, ale najczęściej odbywa po dwa spotkania w jeden weekend.

Kolejnymi ogniwami Wielkiego Wschodu Polski są powstała w 2013 roku loża Atanor pracująca na Wschodzie Warszawy w Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym, loża Abraxas pod Światłem Syriusza, pracująca w Rycie Memphis-Misraim (2019), krakowska loża Astrolabium, oraz anglojęzyczne loże Universe (2019) oraz Synergia (2019), z których pierwsza pracuje w Warszawie, a druga wyjazdowo w różnych miastach Europy. Na początku 2020 roku powstał również nowy warsztat Pod Sokołem i Sową pracujący na Wschodzie Poznania.